Polska od dawna obserwuje zmiany w swoim systemie sądownictwa, a w miarę upływu lat, liczba osób skazanych na karę dożywotniego pozbawienia wolności zaczęła wzrastać. Jednak jednym z bardziej zaskakujących momentów w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości było skazanie Moniki „Osy” Osińskiej na dożywocie – pierwszej kobiety w Polsce, która poniosła tak surowy wyrok. Dziś przyjrzymy się tej niezwykłej historii i okolicznościom, które do niej doprowadziły.
W styczniu 1996 roku, w Warszawie, trzy młode osoby – Monika „Osa” Osińska, Marcin „Jogi” Murawski
i Robert „Gołąb” Gołębiowski, były uczniami klasy maturalnej w liceum ekonomicznym przy ulicy Szczawnickiej. Wkrótce mieli swoją studniówkę, jednak zamiast radości z przygotowań, ich życie skręciło
w mrocznym kierunku.
19 stycznia 1996 roku Monika Osińska zdecydowała się na wagary. Przed południem wypiła trzy piwa, a alkohol sprawił, że wpadła na drastyczny pomysł. Postanowiła, że razem z Marcinem Murawskim i Robertem Gołębiowskim spróbują zdobyć pieniądze na swoją studniówkę w nielegalny sposób. Wkrótce okazało się, że planują napad na „Abigel”, przedsiębiorstwo zajmujące się kolportażem krzyżówek, gdzie „Jogi” pracował. Młodzi ludzie opracowali swój plan, zbierając narzędzia – rękawiczki, kij bejsbolowy, nogę od stołu i nóż jako „zabezpieczenie”, nie zdając sobie sprawy z tego, że zostawią za sobą ślady.
Tego dnia przyjechali na miejsce z Grochowa taksówką i weszli do „Abigel” około 15:45. W środku zastała ich koleżanka z pracy „Jogiego” – 22-letnia Jolanta Brzozowska, która była szwagierką właściciela firmy. Nie podejrzewając niebezpieczeństwa, otworzyła im drzwi. Młodzi napastnicy potrzebowali jej danych do podpisania umowy, ale zamiast tego brutalnie ją zaatakowali. „Jogi” uderzył ją w twarz, a Robert zadał cios kijem bejsbolowym. Następnie doszło do kilkunastu ciosów nożem, a Robert wbijał jej nóż między oczy. Po morderstwie nastolatkowie plądrowali biuro i ukradli wartościowe przedmioty. Następnie sprzedali je, a zdobyte pieniądze podzielili między sobą.
Początkowo podejrzenia padły na właściciela firmy, Krzysztofa Orszagha, ale szybko został oczyszczony z zarzutów. Rozpoczęło się dochodzenie, w którym Orszagh założył Stowarzyszenie Przeciwko Zbrodni im. Jolanty Brzozowskiej i próbował prowadzić śledztwo samodzielnie, co spotkało się z oporem policji.
Dopiero po czterech tygodniach policja doszła do wniosku, że „Osa”, „Jogi” i „Gołąb” byli prawdopodobnymi sprawcami morderstwa. Wtedy zaczęło się ich aresztowanie. „Jogi” jako pierwszy przyznał się do zabójstwa, twierdząc, że działał ze strachu. Jego zeznania obciążyły pozostałą dwójkę, które nie przyznały się do winy, sugerując, że byli pod wpływem alkoholu i amfetaminy.
Proces trwał dwa lata i był głośny w mediach. W końcu cała trójka została skazana na dożywotnie pozbawienie wolności. W uzasadnieniu wyroku przewodniczący sędzia podkreślił, że nawet jeśli mieli zamiar zabić, nie musieli tak brutalnie potraktować ofiary.
Po latach „Osa” składała wniosek o obniżenie kary do 15 lat więzienia, ale sąd go odrzucił. Mimo to podobno nadal uważa, że nie jest winna, ponieważ nie zadawała ciosów.
W marcu 2023 roku Osińska została zwolniona z zakładu karnego.
Ta tragiczna historia morderstwa przed studniówką pozostaje jednym z najbardziej szokujących
i kontrowersyjnych przypadków kryminalnych w Polsce. Wciąż budzi wiele pytań dotyczących sprawiedliwości i ludzkiej natury.
Historia Moniki „Osy” Osińskiej i jej towarzyszy, Marcin „Jogi” Murawskiego oraz Roberta „Gołębia” Gołębiowskiego, to opowieść o tragedii, która pozostawiła trwały ślad w pamięci Polaków. To również historia, która wciąż wywołuje kontrowersje i pytania dotyczące sprawiedliwości i przyczyn tak straszliwego czynu.
Dla rodziny Jolanty Brzozowskiej, którą opisano jako osobę uśmiechniętą, pomocną i profesjonalną, to traumę i stratę niezapomnianą przez całe życie. Śmierć Jolanty pozostawiła także głęboki ślad w sercach społeczności lokalnej i w historii polskiego systemu prawnego.
Historia morderstwa przed studniówką to nie tylko przestępcza opowieść, ale także przypomnienie
o konieczności refleksji nad naszym społeczeństwem i systemem karnym. Czy odpowiednie wsparcie
i edukacja mogłyby pomóc uniknąć takiego okrutnego czynu?
Zakończenie tej historii to nie tylko pozostawienie pytających o sprawiedliwość i motywacje, ale także zadanie sobie pytań o to, jakie wnioski wyciągnąć z przeszłości, aby budować lepszą przyszłość. Czytając
o tragicznych wydarzeniach związanym z Moniką „Osa” Osińską, Marcinem „Jogim” Murawskim
i Robertem „Gołębiem” Gołębiowskim, nie możemy zapominać, że każdego dnia to społeczeństwo wspólnie tworzy kontekst, w jakim te historie się rodzą.

