Polska się konserwuje. I to nie jest tylko problem polityczny – to problem społeczny, emocjonalny i ludzki

Tak – Polska się konserwuje. Nie dojrzewa. Nie rozwija się. Konserwuje się. Zakapslowuje się w ciasnych, dusznych wyobrażeniach o rodzinie, władzy, kobiecie, Bogu i „normalności”. A my wszyscy w tej konserwie – dusimy się coraz bardziej.

Dlaczego? Bo konserwa daje złudne poczucie bezpieczeństwa.

Prawica mówi: „wrócimy do wartości”. I wielu to kupuje. Bo to wygodne. Bo to proste. Bo można przestać myśleć. I przestać czuć. Ale pod spodem tego wyboru leży coś głębszego: lęk. Przed zmianą. Przed niezależnością. Przed światem, który nie daje już prostych ról do odegrania.

To nie jest konserwatyzm. To zbiorowa neuroza. Zorganizowany lęk przed dorosłością – przed odpowiedzialnością za własne emocje, decyzje i życie.

A dla kobiet? To oznacza wszystko

W tej konserwie kobieta ma przede wszystkim rodzić – nie decydować. Ma być matką, nie osobą. Ma milczeć, gdy mąż ją krzywdzi, bo „rodzina jest święta”. Ma nie czuć złości, nie protestować, nie zadawać pytań. Ma słuchać Kościoła, który chroni sprawców, a kobiety w kryzysie traktuje jak histeryczki.

To nie jest „tradycja”. To jest przemoc ubrana w szaty autorytetu. Kontrola przebrana za moralność.

Trzaskowski kontra Nawrocki – to nie wybór marzeń. Ale to wybór rzeczywistości

Nie oszukujmy się. To nie jest pojedynek wizji i nadziei. To wybór między mniejszym a większym złem. Ale mniejsze zło to wciąż mniej zła. I dziś to jedyne, co mamy.

Bo jeśli wygra Nawrocki:

  • Trybunał będzie partyjnym narzędziem.
  • Kobiety zostaną zepchnięte do roli „macic narodu”.
  • Osoby LGBT znikną z debaty publicznej.
  • Edukacja przejdzie cenzurę.
  • Media staną się tubą propagandy.

To nie są przewidywania – to opis tego, co już się działo. I wiemy, dokąd prowadzi flirt z autorytaryzmem. Zaczyna się od „obrony rodziny”, kończy na pałkach i milczeniu.

A demokracja? Odchodzi po cichu

Węgry. Turcja. Rosja. Wszystkie zaczynały od hasła „tradycyjnych wartości”. Potem przyszły zakazy, represje, cenzura. Kobiety na czarno. Dziennikarze w więzieniach. Młodzi, którzy nie wiedzą już, co wolno.

My jesteśmy tuż przed tym momentem. Na ostatnim przystanku, zanim pociąg odjedzie.

Tak – Trzaskowski nie zbawi świata. Ale Nawrocki może go spalić

Trzaskowski nie rozwiąże wszystkich problemów. Ale może ich nie pogłębić. Daje cień szansy na zachowanie demokracji, pluralizmu, praw człowieka. Nawrocki nie daje nic – tylko kontrolę, propagandę i systemowy strach.

Potrzebujemy państwa, które nie boi się emocji, równości, nowoczesności. Potrzebujemy liderów, którzy nie będą bać się kobiet, młodych, różnorodnych. I społeczeństwa, które przestanie powtarzać: „To i tak nic nie da”.

To nie jest estetyka. To nie koncert życzeń. To test na przytomność.

Czy chcesz mieć prawo do własnego ciała, życia, myślenia? To głosuj. Bo potem może być za późno.

Polska nie potrzebuje powrotu do przeszłości.
Potrzebuje odwagi, by iść naprzód.

Głosuj.
Zanim cofną nas o dekady.